Zdrowy dom

cegli/bigstockphoto.com

Wielu z nas nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji przebywania w niezdrowych budynkach. Tymczasem „Raport zdrowych domów 2017”, przygotowany przez Grupę VELUX, wskazuje, że sytuacja nie wygląda korzystnie pod tym względem. Niemal jedna piąta Polaków mieszka w zawilgoconych mieszkaniach, a jedna czwarta – w niedogrzanych.

Zawilgocenie i zagrzybienie mieszkania przyczynia się do zachorowań na astmę – szacuje się, że prawdopodobieństwo jest wtedy o 40% większe. Osoby przebywające w pomieszczeniach, gdzie w powietrzu unosi się pleśń, nieraz uskarżają się na bóle głowy, uczucie ciągłego zmęczenia, podrażnienie oczu i dróg oddechowych.

Problemem w Polsce jest duża liczba budynków starych, powstałych przed 1970 rokiem, budowanych w starych technologiach. Zwłaszcza w czasach PRL-u budowano dużo, szybko i niedokładnie, nie przywiązywano wagi do odpowiedniej wentylacji i oświetlenia, a także stosowano niezdrowe materiały, takie jak azbest.

Najważniejszym rozwiązaniem tych problemów jest modernizacja budynków. Odbywa się ona jednak stopniowo i dość powoli ze względu na znaczne koszty. Planowane jest jednak uruchomienie funduszu, który miałby być wsparciem dla osób planujących termomodernizację domów.

Są jednak działania, które można podjąć w życiu codziennym, by żyć jak najbardziej komfortowo i zminimalizować niekorzystny wpływ warunków w budynku na nasze zdrowie i efektywność.

Aby zmniejszyć wilgotność powietrza, ważne jest regularne wietrzenie. Dbajmy zwłaszcza o wymianę powietrza w pomieszczeniach, które z powodu samej swojej funkcji są narażone na wilgoć – łazienkach i kuchniach. Warto także rozszczelniać okna i montować nawiewniki, by zapobiegać skraplaniu się wilgoci na szybach. Wietrzenie jest konieczne także dla zapewnienia odpowiedniej jakości powietrza do oddychania. Dobrze jest wietrzyć mieszkanie kilka razy dziennie, choćby przez kilka minut.

W mieszkaniu powinna też panować odpowiednia temperatura. Nie może być ani za zimno, ani za ciepło. Wyłączanie ogrzewania na kilka godzin dziennie zimą (gdy np. idziemy do pracy) z zamiarem oszczędzania energii nie jest na dłuższą metę dobrą strategią. Nie powinno się dopuszczać do wychłodzenia murów, gdyż i tak trzeba będzie wykorzystać dużo energii, by mieszkanie nagrzało się ponownie. Zimne ściany sprzyjają też skraplaniu się wilgoci, a co za tym idzie, zagrzybieniu. Znacznie lepiej jest utrzymywać temperaturę niezbyt wysoką, ale stałą. Zbyt wysoka temperatura z kolei utrudnia zasypianie (dlatego w sypialni powinno być chłodniej niż w innych pomieszczeniach) i prowadzi do nadmiernego wysuszenia powietrza. Przegrzanie organizmu z kolei osłabia układ odpornościowy i sprzyja przeziębieniom, zwłaszcza zimą, gdy z ciepłego pomieszczenia wychodzimy na mróz.

Potrzebna jest też odpowiednia ilość światła dziennego. Nie tylko daje to oszczędność energii (krócej trzeba korzystać ze sztucznego oświetlenia), lecz także zapewnia komfort przy pracy i codziennych czynnościach oraz służy zdrowiu. Szacuje się, że zmysł wzroku człowieka odbiera 80% bodźców z otoczenia (na pozostałe zmysły pozostaje łącznie ok. 20%). Dlatego to, co widzimy, a także jak widzimy, bardzo wpływa na jakość naszego życia. Natomiast żadne sztuczne źródło światła nie dorównuje jakością światłu dziennemu. Poza tym nasz cykl okołodobowy jest zależny od światła i ciemności, więc niedostateczna ekspozycja na światło dzienne może prowadzić do zaburzeń snu. Niedobór światła słonecznego wpływa też na sezonowe zaburzenia nastroju.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *